wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 1


Tytuł: Fresh start fever.
Opis: Zayn po problemach z policją jest zmuszony do przeprowadzenia się do ojca na Florydzie w Miami, którego nie widział ponad 10 lat. Tam spotyka Harry’ego wraz ze swoją bandą do której należy Louis.
Od autorki: To moje pierwsze opowiadanie, za wszelkie błędy czy niedomówienia bardzo przepraszam i nie obrażę się jeśli wytkniesz mi błędy, wręcz przeciwnie :) W linkach będę podsyłać zdjęcia samochodów(dla niektórych jest to nieistotne, lecz jeśli ktoś jednak jest ciekaw to nie chcę by musiał się jakoś specjalnie fatygować i ułatwiam zadanie :D) Jeśli chodzi o soundtrack nie musicie odpalać. Rozumiem jeśli ktoś ma inny gust muzyczny (nie ograniczam się w kwestii muzyki więc przepraszam jeśli nie trafię).
Baner: Ja.
Bohaterowie: Zayn Malik, Louis Tommlinson.
Bohaterowie drugoplanowi:  Harry Styles, Liam Payne, Niall Horan, Gemma Styles, Perrie Edwards, Sophia Smith, Ashton Irwin, Josh Devine
Inspiracja: Gry “Need for speed”, filmy z serii “Szybcy i wściekli”. (Jestem chorą miłośniczką wszystkiego co ma konie mechaniczne xD)
Uwaga: au: One Direction nie istnieje. Opowiadanie zawiera treści dotyczące: przemocy, używek, scen +18
przedstawia miłość męsko-męską nie lubisz/nie tolerujesz NIE CZYTAJ!
~***~
Siedział na komisariacie dobre 2 godziny. Kiedy chciał już zapytać o możliwość wykonania telefonu usłyszał znajomy głos.
- Zayn! – Kobieta krzyknęła podchodząc do pomieszczenia w którym przebywał chłopak.
- Mamo…
- Znów to robisz… - Kobieta nie dala mu dokończyć. – Znów musiałam błagać o wypuszczenie ciebie, masz pojęcie ile już pieniędzy na ciebie wydałam? Z resztą… Zbieraj się.  - Brunet posłusznie wyszedł z budynku wyprowadzony przez funkcjonariuszy wsiadł do mustanga matki. Po  dłuższej chwili drzwi w cabrio od strony kierowcy otworzyły się.
- Obiecałeś mi, przysięgałeś, że skończysz z tymi bzdurnymi gierkami. Nie dotrzymałeś słowa Zayn. – Powiedziała ciężko opadając ma fotel samochodu. Patrzyła na niego przez łzy – Powiedziano mi że to ostatni raz, ostatni raz mogłam cię uratować. Wiesz,
znajomi policjanci mówią ze to twój ostatni wybryk. Następny skończy się odsiadką. – Spojrzała na niego z wyrzutami – Nie pozostawiasz mi wyboru…
- Nie! – Chłopak uniósł głos, można policzyć na palcach jednej  ręki ile razy to zrobił. – Nie karz mi tam…
- Nie ma innego wyjścia Zayn. Tak będzie lepiej, nie karz mi odwiedzać siebie w więzieniu, nie wytrzymałabym tego. Wyjedziesz do ojca, zdania nie zmienię. – Urwała mu po czym zapadła śmiertelna cisza. Kobieta popatrzyła jeszcze przez chwilę na zdenerwowanego syna i odpaliła silnik. W czasie podróży nie padło już ani jedno słowo, a napięcie między nimi było niesamowicie nieprzyjemne. Gdy już dotarli na miejsce brunet szybko wysiadł z samochodu. I poszedł do garażu.
- Gdzie mój samochód? – Zapytał drżącym głosem.
- Został skonfiskowany. I nie tylko twój, uczestnicy tej imprezy wyścigowej też stracili swoje samochody, to znaczy ci, którzy nie zdążyli uciec. Jesteś taki sam jak ojciec, nieposłuszny, nieodpowiedzialny, gdy pojawiają się problemy uciekasz przed nimi.
- Nie porównuj mnie do niego! Nie jestem do niego podobny! Nie zostawiłbym rodziny! – Krzyknął na Trish’ę już drugi raz tego wieczoru.
- A pomyślałeś o swojej reputacji? Masz dziewiętnaście lat… Masz przed sobą jeszcze 50… Nie chciałabym by ktokolwiek nazwał cię bandytą czy mordercą. I uprzedzę cię, wiem na czym polegają wyścigi i wiem że dochodzi do śmiertelnych wypadków, ale nigdy nie chcę słyszeć że ktoś zginął przez ciebie. – Jej głos drżał. Stała jeszcze chwilę lustrując sylwetkę bruneta po czym odwróciła się i weszła do domu. Chłopak usiadł na schodach prowadzących do mieszkania, odpalił papierosa i wtedy mógł trzeźwo pomyśleć o całej sytuacji. Nie chciał wyjeżdżać do ojca, do człowieka który zostawił go i jego matkę dla wyścigów, w wyścigi w które z resztą on sam dał się wciągnąć.
Skończył papierosa i wszedł do budynku gdzie od razu powędrował do pokoju spakować  rzeczy.
Wiedział ze pobyt tutaj to kwestia kilku dni, na drugi dzień zaczął żegnać wszystkich znajomych po czym czekał następne dwa na lot. Nadszedł ów dzień. Właśnie wyjął walizki z bagażnika samochodu i żegnał się przed odlotem.
- Miłego lotu. - Trisha przytuliła go mocno. - Zadzwoń gdy już wylądujesz. - Zayn się nie odzywał. Uśmiechnął się jedynie po czym poszedł na odprawę.
~***~
Usiadł w fotelu i włożył słuchawki. zamknął oczy i postanowił przespać lot.
Po podróży stał na lotnisku w Miami z walizkami. Miał już dzwonić po taryfę gdy dostrzegł wysokiego łysego mężczyznę koło 50-tki ubranego w garnitur zmierzającego w jego stronę. - Zayn Malik? - Zapytał mierząc chłopaka ubranego w białą koszulkę odsłaniającą tatuaże i czarne obcisłe spodnie poszarpane na kolanie.
- Tak, tak to ja… – Odpowiedział lekko zdezorientowany.
- Przyjechałem na polecenie twojego ojca. Mogę? - zapytał wskazując na walizki chłopaka. Malik dalej zdziwiony skinął głową, po czym mężczyzna zabrał bagaże. - Proszę za mną.
Wyszli na parking i zmierzali w kierunku samochodu. Stał tam chrysler 300c.
Łysy otworzył tylne drzwi samochodu, a gdy Zayn wsiadł zamknął je i zapakował walizki do bagażnika.
Jechali kilkanaście minut. Samochód zatrzymał się przed ogromnym domem. Gdy brama otworzyła się wjechali pod same drzwi wejściowe, kierowca wyjął bagaże i zostawił Zayna pod drzwiami. Chłopak drżącą dłonią nacisnął dzwonek. Po chwili drzwi uchyliły się i zza nich dostrzegł wysokiego bruneta. Mężczyzna lustrował sylwetkę chłopaka po czym niepewnie zapytał:
- Zayn? - Nastąpiła niezręczna cisza. Otworzył drzwi szerzej i wyciągnął dłoń. - Witaj.
Chłopak zamyślił się aż w końcu wydusił z siebie.
- Yaser, tak? - Podrapał się niezręcznie po karku. I uścisnął dłoń. Nie tak wyobrażał sobie nowe miejsce zamieszkania.- Cześć.
Mężczyzna skrzywił się nieco słysząc jak syn zwraca się do niego po imieniu, cofnął się w głąb mieszkania w zapraszającym geście.
- Wejdź, wejdź. – Widząc jak syn meczy się z walizkami od razu zaoferował pomoc. – Daj pomogę.
- Nie, nie musisz. – Powiedział oschle chłopak. – Targałem je od samochodu mamy na lotnisko, więc parę metrów w tą czy w tamtą nie zrobi mi żadnej różnicy. - Po czym wpakował walizki do środka. Gdy już położył je przy wejściu zszokował się jeszcze bardziej, wiedział że dom był duży ale nie wiedział że aż tak ogromny. - Yaser zauważył jak chłopak rozgląda się więc lekko zasmucony niechęcią syna zapytał:
- To może oprowadzę cie po domu? - na co Zayn odpowiedział skinieniem. Minęli przedpokój  a raczej wydzielony na niego obszar za pomocą drewnianych belek zza których było widać duży jasny salon z wejściem na kuchnię i  jadalnię. Dostrzegł w głębi parteru drzwi do sauny oraz kąt z regałem na książki na wykuszu gdzie z długiego parapetu obitego biała skórą (szczerze mówiąc mógłby być łóżkiem) zrobiono idealne miejsce do czytania. Pełne poduszek, zasłonięte zwiewnym materiałem. W milczeniu weszli na piętro.
- Więc tu na lewo jest twój pokój. Myślę że ci się spodoba. - Powiedział otwierając drzwi. Pomieszczenie było dość spore, ściany w większości pokryte białą farbą jak z resztą większość domu, jedynie fragment ściany za łóżkiem oraz podświetlana pionowa wnęka w której wisiały 3 szklane ramki na zdjęcia, były czarne. Ściana naprzeciwko była pokryta szarym kamiennym panelem. Łóżko było umiejscowione zaraz obok ogromnego okna i  przesuwnych drzwi balkonowych z widokiem na ocean, obok niego stał czarny skórzany fotel z funkcją masażu, a od strony okna stała lampa. Podłoga pokryta jasnoszarymi wręcz białymi panelami, na niej leżało ciemnoniebieskie puszyste sztuczne futro na środku pokoju na którym stał stolik zrobiony z zaszklonego silnika v8, a przy nim stała wygodna czarna  zamszowa sofa i dwie pufy nad którymi wisiał podświetlany panel z czarno-białą fotografią przedstawiającą lwa. W kącie znajdowała się wysoka, stojąca pusta półka na książki z działem na płyty (CD, jak i winylowe) i duża poducha do siedzenia, niedaleko było szklane biurko nad którym wisiała podświetlana półka. Połowę ściany naprzeciw okna stanowiła szafa z laminowanymi białymi frontami. Na ścianie pokrytej kamieniem w portalu został umiejscowiony podświetlany telewizor, a pod nim szklana ława na której stała konsola, dwa pady, kilka gier i sprzęt grający. W kątach dostrzegł małe głośniki a po bokach telewizora dwa wysokie.
- Jest świetny. - Po chwili wydusił z siebie brunet z lekkim uśmiechem na ustach. Prawdę mówiąc w duszy cieszył się jak pięciolatek, ale nie chciał tego okazać, przecież ojciec ich opuścił.
- Więc śmiało rozgość się, ja przyniosę ci walizki…
- Nie, sam je wezmę. - Zayn szybko pozbył się uśmiechu i przybrał surowy ton głosu.
- W porządku, jak wolisz. Eh, to chociaż pozwól sobie coś ugotować bo nie wierzę, że nie jesteś głodny po tak męczącej podróży. - Odparł z nutą rezygnacji.
- Nie jestem głodny. - Chciał zabrzmieć podobnie jak przed chwilą lecz przeszkodziło mu w tym dość donośne burczenie. Na co Yaser jedynie się uśmiechnął
- Ta, właśnie widzę, pozwól mi ugościć swojego syna, w końcu będziesz tu mieszkał. - powiedział kładąc rękę na ramieniu chłopaka.
- Nie nazywaj mnie tak. - Zayn odepchnął rękę mężczyzny i powiedział z gniewem malującym się na jego twarzy.
- Jak? - Mężczyzna natychmiastowo zdębiał.
- Nie mów do mnie że jestem twoim synem! Ja nie mam ojca słyszysz? NIE MAM! - Zayn wpadł w wściekłość.
- Zrozum że…
- Nie kurwa nie zrozumiem! jak mogłeś mnie zostawić co? Mnie i mamę! - Ryknął.  W jego można było dostrzec nieokiełznany gniew i żal. - Nienawidzę cię kurwa rozumiesz? Byliśmy rodziną! - Krzyczał dalej czego Yaser nie wytrzymał i pchnął Zayna na ścianę. Zacisnął ręce na jego bicepsach przypierając go mocniej.
- Jakbyś kurwa nie zauważył to TY też tu jesteś! Też zostawiłeś matkę! - Wykrzyczał po czym spojrzał w przerażone oczy Zayna i puścił jego ramiona. Poczuł palącą czerwień wkradającą się na swoją twarz.
- Cholera Zayn, ja-ja… Ja nie chciałem, żeby tak… - Starszy miał dość, chciał zapaść się pod ziemie… Oczy młodszego zaszły łzami, jednak nie pozwolił im spłynąć. zamrugał szybko i zacisnął ręce w pięści. Stali przez chwilę w milczeniu. W międzyczasie młodszy kilkakrotnie otworzył i zamknął usta próbując coś powiedzieć.
- Wiesz, też przepraszam. Zachowałem się jak dupek. - W końcu wydukał. - Nie chciałem by to, aż tak zabrzmiało, ja po prostu miałem dość tego że nie ma cie przy nas, że z pasji do wyścigów naraziłeś się i musiałeś wyjechać, ze o nas zapomniałeś i… - Przerwał mu uścisk ojca.
- Nie zapomniałem. - Odparł starszy. - Po prostu twoja matka mnie znienawidziła. Przestała odbierać telefony, przez pierwsze miesiące to rozumiałem, była wściekła. Dałem jej rok. Założyłem firmę by zapewnić wam godne warunki i udało mi się ją rozwinąć jak widać z resztą. Chciałem was ściągnąć ale mnie odepchnęła. Przestała utrzymywać jakikolwiek kontakt więc dałem spokój… - Wyjaśniał drżącym głosem, po jego policzkach spływały łzy.
- Ej, spokojnie. - Powiedział kładąc rękę na plecach ojca. - Wiesz, nie widziałem cię 10 lat, nie dostrzegałem, że robiłem dosłownie to, co ty. A teraz próbowałem cie unikać, teraz tyle dla mnie zrobiłeś, a ja zachowałem się jak ostatni cham… - W końcu dał łzom ujście. Czuł się jak skończony dupek. Przytulił go mocno. Pod całą niechęcią i żalem kryły się też te pozytywne uczucia, na które Zayn sobie nie pozwalał. W końcu uśmiechnął się i spojrzał na mężczyznę. - To jak tato? Idziemy coś zjeść? - Na co tamten otarł łzy i lekko się uśmiechnął.
- To schodź na dół, później pomogę ci się rozpakować… I nie zaprzeczaj. - Powiedział uśmiechając się szeroko.
- Wiesz? Nawet nie zamierzałem. - Wyszczerzył się i szedł z ojcem do kuchni. Yaser zaserwował najlepsze pesto jakie Zayn jadł w całym swoim życiu.
Po posiłku chłopak rozpakował walizki i usiedli w salonie na parapecie, gdzie Yaser opowiadał jak założył swoją firmę, o jego nielegalnej karierze  wyścigowej, jak odnajdywał się w Miami.
- Bardzo jesteś zmęczony? - Zapytał patrząc na zegar wiszący na ścianie.
- Ummm… Nie? Praktycznie w ogóle. - Odpowiedział lekko zdziwiony.
- Bo wiesz, mama poprosiła bym załatwił ci miejsce na uczelni co z resztą zrobiłem. - Pokiwał głową patrząc na dłonie chłopaka, a następnie w jego oczy. - Chcesz zostać nauczycielem angielskiego? - Uniósł brew.
- Tak. Tak chciałbym. - Mruknął cicho chłopak.
- A korki z dragu* po szkole? - Starszy zaśmiał się patrząc jak syn wydyma wargi na krótką chwilę, a następnie uśmiecha się. - Więc pokazałbym ci jak tam dotrzeć, a później może poszlibyśmy na zakupy? Nie przywiozłeś zbyt wielu rzeczy ze sobą, szafa wydaje się być pusta. - Znów cicho się zaśmiał, a młodszy kiwnięciem głowy zgodził się na wypad na miasto.
Wrócili późnym wieczorem. Zjedi kolację, po czym brunet udał się do swojego pokoju, nastawił budzik i poszedł spać.
~***~
Dotarliśmy na koniec pierwszego rozdziału. Jeśli coś się nie podobało proszę napisz. Chętnie wysłucham opinii w komentarzach i postaram się nie popełniać więcej błędów!
Dziękuję! ♥
*Drag - odmiana wyścigu, w którym dwa pojazdy w jak najkrótszym czasie przy starcie od zera, pokonać mają prosty odcinek drogi lub toru. W opowiadaniu Zayn jest jednym z najlepszych w tej konkurencji.

2 komentarze:

  1. Hejka miśka, tutaj Lucy od Rules/Shelter, ale na tt znają mnie pod userem @RusherMuffin. Może nie jestem idealną pisarką, może nie znam się za bardzo, ale chciałabym ci dać parę rad ;)
    1. Możesz dawać, więcej opisów przeżyć, wspomnień, uczuć. Np. pierwze zdanie rozbić na "Tik. tak, tik, tak. Rytm zegara był jedynym dźwiękiem rozchodzacym się po pomieszczeniu. Każda minuta na komiariacie dłużyła się w nieskończoność, a wskazówki jakby stanęły w miejscu. Zayn miał wrażenie, że za kazdym razem, gdy na nie spoglądał nie drgnęły nawet o milimetr" omg, ale sie rozpisałam XD
    2. Ogólnie fajnie kończyć rozdział jakimś zdaniem podsumowującym, jakąś puentą, zapowiedzia kolejengo, czymś niespodziewanym. Tak, zeby czytelnik nie mogl doczekac sie kolejnego rozdzialu, wyczekiwal upragnionej chwili, liczy sekundy do nowego rozdzialu, a jak ów się pojawi, to rzucił wszystko, aby dowiedziec sie co dalej.
    3. Ten rdz moglas rozbudowac na prolog i rdz 1
    4. Mogłas troche potrzymac ojca z synem w klotni noo XD tak z 5 rozdzialow ;)

    Ogólnie dobrze sie zapowiada, Zouis *o*. Wreszcie cos innego niz Larry, ehehhe i tematyka >>>>>
    też pasjonuje się motoryzacją, uwielbiam motocykle, a pomysł z silnikiem oszklonym? Genialne! Do miłego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam ich podtrzymać w tej kłótni... Ale nie miałabym serca :<
      Dziękuję za rady! <3 Aktualnie przepisuję 3 rozdział więc wezmę to wszystko pod uwagę :3
      Co do stolika... Podstawy projektowania w szkole strasznie inspirują! :D

      Usuń