niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 2




~***~

Zerwał się słysząc dźwięk budzika. Przeciągnął, dawno tak dobrze nie spał.
Poszedł wziąć prysznic i gdy wrócił podszedł do szafy, wyciągnął z niej biały t-shirt wycięty w serek, czarną bejsbolówkę z czarnymi skórzanymi rękawami i burgundowe spodnie. Z szafki na buty wyjął czarne supry.
Spakował plecak, ułożył starannie włosy i spryskał się  dwoma zapachami wody kolońskiej. Zszedł do kuchni z myślą zrobienia mocnej czarnej kawy jaką z resztą uwielbiał. Ku jego zaskoczeniu kawa stała na blacie baru, a obok kubka z ciemnym płynem leżała karteczka:

Dobra kawa na początek dnia :)

Uśmiechnął się na widok kawałka papieru. Cieszył się z wczorajszej rozmowy, mogła się co prawda inaczej potoczyć ale w końcu wyszli na prostą. Upił łyk i bawił się karteczką. Po dostarczeniu organizmowi kofeiny, wstał, zabrał wszystkie rzeczy i wyszedł
Dotarł na miejsce, oczywiście spóźniony. Wszedł do budynku i poszedł do sekretariatu gdzie dostał rozkład zajęć, przy okazji porozmawiał z miłą sekretarką. Zostało mu 15 minut pierwszych zajęć, nie chcąc przeszkadzać wykładowcy wyszedł na papierosa. Wypuścił spokojnie dym opierając się o mur. Po chwili usłyszał czyjeś wołanie, nie był co prawda wścibski, ale chciał wiedzieć skąd ono dochodzi.
- No hej, do ciebie mówię. - Jego oczom ukazał się dobrze zbudowany szatyn o krótkich włosach ubrany w czarną bluzę z adidasa czarne spodnie i białe air force. Chłopak podszedł do bruneta trzymając w ręce nieodpalonego papierosa.
- Maz może ognia? - Zapytał unosząc kąciki ust. Malik oczywiście odpalił mu. Zaciągnął się i wypuścił dym uśmiechając się. Po kilku sekundach Zayn widział przed sobą dłoń szatyna.
- Tak w ogóle to jestem Liam. - Powiedział wypuszczając dym.
- Zayn... - Rzucił cicho brunet i uścisnął jego dłoń.
- Nowy? Nie widziałem cię tu wcześniej. - Popatrzył na niego unosząc brew.
- W sumie... Dopiero wczoraj znalazłem się w Miami.- Odpowiedział nerwowo pocierając kark.
- Świeża krew! - Zaśmiał się. - Na czym jesteś?
- Anglistyka.. - Mruknął wypuszczając dym, a drugi otworzył szeroko oczy wyginając usta w uśmiechu.
- To świetnie! Też jestem an anglistyce. - Uśmiechnął się szerzej, o ile to w ogóle możliwe.
- Serio? - Uniósł brew do góry. - Woah nie będę sam! - Odwzajemnił uśmiech szczerząc się.
- Tak myślisz? - Zapytał mrużąc oczy. Mina Malika momentalnie zrzedła. - Spokojnie, oprowadzę cię po budynku. - Uśmiechnął się a Zayn poczuł ulgę, i dłoń zaciskającą się na rękawie kurtki.
- Chodź, zaraz mamy zajęcia. - Powiedział szatyn kiwając głową w stronę wejścia.

Po zajęciach Zayn zbierał swoje rzeczy gdy podszedł do niego poznany rano chłopak.
- Hej, słuchaj, nie chcę zabrzmieć głupio. - Podrapał się po karku. - Bo ty jesteś Malik... I mówiłeś że sie przeprowadziłeś... Czyli to ty jesteś ten Malik z Bradford który ostat...
- Tak, tak to ja... - Burknął pod nosem przerywając szatynowi. Zmierzył go wzrokiem. zauważył wyraźne zdenerwowanie malujące się na twarzy chłopaka. Przez chwilę patrzyli się na siebie i panowała między nimi cisza którą postanowił przełamać Liam.
- Może... Pójdziemy coś zjeść? Znam dobrą pizzerię niedaleko. - Uśmiechnął się lekko patrząc na bruneta. Chłopak mimowolnie się uśmiechnął i kiwnął głową.
- Spoko, chętnie pójdę. -  Wyjął telefon i napisał sms'a , że wróci później.
~***~
Dwie godziny później chłopcy byli po posiłku i stali przed budynkiem pizzerii, rozmawiali jeszcze chwilę. Wymienili się numerami po czym każdy ruszył w swoją stronę. Brunet wszedł do domu i od razu opadł na wygodną dużą kanapę w salonie.
- Wróciłem! - Krzyknął, ale nikt mu nie odpowiadał. Poszedł do kuchni po kawę. Z kubkiem w ręce i plecakiem przerzuconym na ramię zmierzał w kierunku swojego pokoju, przebrał się w szare dresy zwisające lekko na jego biodrach i zrezygnował z koszulki, wypił kawę po czym zabrał swojego iPod'a i powędrował do siłowni. Od razu po małej rozgrzewce chwycił za rękawice i wyżywał się na worku. Tego właśnie potrzebował po całym dniu, nie był on ciężki, co to, to nie. Miło spędził czas z Liamem, ludzie na uczelni jak i wykładowcy tez byli mili, nie licząc spóźnienia i niektórych pytań ciekawego szatyna - dzień był jak najbardziej udany.
- Jesteś głodny? - Yaser wysunął głowę zza drzwi, a  Zayn który był pewien że jest sam podskoczył lekko.
- Nie, nie... Jadłem ze znajomym z uczelni na mieście. - Odpowiedział lekko się uśmiechając. Ojciec bruneta uśmiechnął się, pokiwał głową i wycofał do swojego gabinetu.
Chłopak wrócił do ćwiczeń. Nie zdążył nawet zadać konkretnego ciosu kiedy zadzwonił jego telefon. Widząc na wyświetlaczu imię poznanego tego dnia chłopaka odebrał natychmiastowo.
- Halo?
- Cześć Zayn, masz moż czas? Teraz?
- Um... Mam... - Odpowiedział niepewnie.
- Moglibyśmy się spotkać? - W tle słychać było rozmowy i śmiechy.
- O... Okej. - Odpowiedział, bardziej zmieszany co wyczuł szatyn.
- Nie bój się przecież cie nie zgwałcę. - Zayn usłyszał śmiech szatyna. - Przyślę ci adres. Do zobaczenia.
Zayn nie zdążył nawet odpowiedzieć gdyż tamten się rozłączył. Po minucie pojawiła się wiadomość.

Od: Liam Payne:
Stare garaże na obrzeżach miasta, szyld na tym, gdzie się spotkamy to "Car's 360". Jak będziesz na miejscu - napisz. 

Spojrzał jeszcze raz na telefon po czym ruszył pod prysznic. Ubrał czarny longsleeve skórzaną kurtkę czarne przetarte na kolanie jeansy i vansy. Wszedł do biura Yasera mówiąc że wychodzi i upewniając tysiąc razy, że sam sobie załatwi dojazd. Po 20 minutach wysiadł z taksówki i napisał do szatyna, że już stoi w wyznaczonym miejscu.
- Hej. - Z ciemności wyłoniła się znajoma postać.
- Cześć. - Zayn niepewnie wyciągnął do niego dłoń na co odpowiedział mu mocny uścisk szatyna.
- Wchodź do srodka. - Powiedział uśmiechając się i otworzył drzwi magazynu. Jego oczom ukazała się grupka osób grających w karty i śmiejących się. Po chwili wszyscy ucichli i wtedy wstał chłopak o kręconych ciemnobrązowych włosach. Był po dwudziestce, bardzo szczupły i wysoki.
- Hej! - Liam wyszczerzył się w stronę loczka. - To Zayn Malik.
Cisza stała się jeszcze bardziej nieznośna.
- Ten? Zayn Malik? - Mężczyzna posłał szatynowi niezrozumiałe dla Zayna spojrzenie na co tamten skinął głową.
~***~

Koniec rozdziału 2, jeżeli ktoś to czyta to niech da komentarz, naprawdę to buduje do działania!♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz